piątek, 29 marca 2013

:: Białe święta ::



Z wiadomej okazji składam wszystkim Odwiedzającym mnie (przypadkiem, bądź nie) świąteczne życzenia. Smacznego świątecznego wege śniadania, wiosny w sercu i głowie, skoro za oknem o nią trudno... Żeby wszystko przebiegało zgodnie z Waszym planem, życie smakowało wyśmienicie, żeby każdy dzień dawał powody do odrobinki radości. Miłości też życzę-do siebie, świata i innych istot. Łagodności i pokory, empatii. Swojego Miejsca na Ziemi i w sercach innych ludzi. Żeby zawsze był Ktoś, kogo można trzymać za rękę. Inspiracji życiem, światem, muzyką, dobrym jedzeniem, ludźmi, przyrodą. Dostrzegania tego, czego nie da się zobaczyć. Wytchnienia, kiedy go potrzeba i dobrej kondycji w biegu ;-) Wszystkiego dobrego i  żeby nie było-smacznego dla Wszystkich życzy Pani Panda, Killer Rabbit i Fasolowy Bobin ;-) 




P.S. Z racji tego, że Pani Wiosna w tym roku wydaje się mocno opóźniona i odrobinkę upośledzona, polecam skombinować jakąś choinkę, zawiesić na niej jajka, a na czubku zamontować zająca ;-)  Do tego Wham! ze swoim hiciorem Last christmas, alleluja i do przodu! :-)


czwartek, 21 marca 2013

:: Fasolowa improwizacja ::

Dzisiaj pierwszy dzień Wiosny. Niestety chyba tylko w kalendarzu, bo widok za oknem co innego sugeruje. Biała trawa (jaka trawa?) , drzewa, parapet, czarne kropki ludzi. A gdzie jest ta świeża wiosenna zieleń ja się pytam, gdzie Pani Wiosna , o której śpiewało się piosenki będąc w przedszkolu ?!? Obraziła się, zaspała, dostała niestrawności i musiała zostać w łóżku, dopadła ją grypa, złamała nogę? A może Pani Szanowna Wiosna ma nas w d..e! Nie wyciągajmy pochopnych wniosków ;-) 
Poza niezadowoleniem z powyższego odczuwam także zadowolenie. Wielkie Zadowolenie z posiadania biletów na koncert Sinéad. Jaramy się oboje!!! :-) Również z faktu, że Państwo Nowakowie z Torunia, będą  razem z nami uczestniczyli w tym muzycznym wydarzeniu :-)



Ale może przejdźmy już do kulinariów ;-)
Fasola to druga miłość mojego Męża, dlatego czasami nazywam go Fasolowym Bobinem ;-) Jako, że w szafce odkryłam niedawno zadowalającą i sensowną ilość fasoli postanowiłam ją jakoś wykorzystać. Nie miałam ochoty gotować kolejnej zupy, fasolka po nie bretońsku też mnie jakoś nie przekonała, dlatego wymyśliłam taką swoją fasolową wariację.

Składniki:

  • ok.20 dkg fasoli (namoczyć na noc)
  • 1 średnia cukinia
  • 30 dkg pieczarek
  • 2 cebule
  • garść krajanki sojowej
  • 4 łyżeczki koncentratu pomidorowego
  • włoszczyzna- marchewka, seler, por,pietruszka (poszłam na łatwiznę i dałam worek mrożonej)
  • przyprawy: majeranek, kminek, pieprz ziołowy-to dla zniwelowania skutków spożycia tego dania, pieprz czarny,sól, curry, papryka słodka, czarnuszka, 2 listki laurowe, 4 ziarenka ziela angielskiego 

Przygotowanie:

Wrzucamy do garnka wcześniej namoczoną fasolę, zalewamy odpowiednią ilością wody, do której wrzucamy listki laurowe i ziele angielskie. Gotujemy na średnim ogniu do miękkości. Do tego wywaru dodałam też sporą ilość majeranku i kminku- taki zestaw dobrze zrobi fasoli, a raczej nam po jej spożyciu   ;-)  W czasie kiedy fasola będzie się gotowała myjemy i obieramy pieczarki, cebulę i cukinię. Pieczarki i cebulę przygotowujemy na patelni w tradycyjny sposób- z pieprzem i solą, lekko podduszone. Ja dodałam do tego jeszcze odrobinę czarnuszki, ale nie jest to konieczne. Do miski wsypujemy krajankę sojową ,zalewamy wrzątkiem, przykrywamy i czekamy ok.10 min aż napęcznieje i uzyska pożądaną miękkość  Do miękkiej już fasoli dodajemy włoszczyznę i cukinię. Jeżeli są to warzywa świeże, surowe potrzebujemy nieco więcej czasu na ich ugotowanie. Moje były z mrożonki więc szybko poszło. Następnie przyprawy- te, które lubimy w ilości nam odpowiadającej. Do całości wrzucamy wcześniej przygotowane pieczarki, cebulę i krajankę, 4-5  łyżeczek koncentratu pomidorowego. Mieszamy, czary-mary, próbujemy. Danie powinno wyjść gęste i sycące, pachnące przyprawami. Fasolowy Bobin zajadał się nim w zestawie z makaronem spaghetti. Zaszalał ;-) 
Danie te nie należy na pewno do lekkostrawnych, więc po zjedzeniu polecam herbatkę z kopru włoskiego, rumianku i mięty. Sprawdza się znakomicie, sama testowałam :-)



Na koniec z dedykacją dla Szanownej Pani Wiosny ;-)


Smacznego i na zdrowie!

wtorek, 12 marca 2013

:: Dhal z soczewicy i cukinii z kokosową nutką, czyli nie samą zupą Panda żyje ::

Była sobie wiosna, pomachała, pomerdała wesoło ogonkiem jak zajączek jakiś wielkanocny i się oddaliła w nieznane obszary bytowania. Zołza jedna! Mój organizm już bez niej wariuje, najchętniej poddałabym się hibernacji i obudziła dopiero jak będzie słońce i 15 st.C. Co najmniej.
Ale przejdźmy do przepisu. Dhal to rodzaj sosu lub zupy z nasion roślin strączkowych, doskonały w połączeniu z ryżem. Czyli jak wnioskuję, że rozgotowana nieco zupa grochowa to też dhal (?) 
Rozgrzewające przyprawy, delikatne mleczko kokosowe, cukinia i pomidory tworzą super przyjemne dla podniebienia połączenie. Robiąc te danie po raz pierwszy, nie wiedziałam czego się spodziewać i jak będzie smakowało. Końcowym efektem byłam zachwycona. Zresztą nie tylko ja :-)

Składniki:

  • 225 g czerwonej soczewicy
  • 1 cebula, drobno posiekana
  • 2 ząbki czosnku, wyciśnięte
  • 2,5 cm świeżego imbiru, drobno posiekanego
  • 2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
  • 2 łyżeczki kurkumy
  • 400 ml chudego mleczka kokosowego
  • 400 ml gorącego wywaru warzywnego 
  • 4 pomidory lub 1 puszka pomidorów
  • sok z ½ limonki lub 1 łyżka soku z cytryny
  • 3 cukinie, pokrojone w kostkę o boku 1 cm


Przygotowanie:

Wsypujemy soczewicę do miski, zalewamy zimną wodą. Odstawiamy do namoczenia na czas smażenia cebuli. Rozgrzewamy olej w dużym rondlu o grubym dnie, wrzucamy cebulę i smażymy na małym ogniu przez 5 minut, mieszając od czasu do czasu. Następnie dodajemy czosnek, imbir, kmin rzymski i kurkumę. Smażymy przez minutę, cały czas mieszając. Odcedzamy soczewicę, wrzucamy ją do rondla z cebulą razem z mleczkiem kokosowym, wywarem warzywnym oraz solą i pieprzem. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień, przykrywamy częściowo rondel. Gotujemy przez 5 minut. W czasie gdy soczewica się gotuje, dodajemy pomidory do soczewicy wraz z sokiem z limonki lub cytryny. Przykrywamy rondel i dusimy przez 10 minut. Wrzucamy cukinię i dusimy przez 5 minut, mieszając od czasu do czasu, aż soczewica zmięknie, a potrawa będzie gęsta i kremowa.


Ta kremowa konsystencja jest boska, choć przyznam, że kokosowy aromat nie jest wyczuwalny (jak dla mnie mógłby być, bo jestem wielką fanką kokosowych smaków). U nas dhal w zestawie z ryżem. Myślę, że z kuskusem ,czapati, czy chlebkiem puri także świetnie by się komponował.






Smacznego i na zdrowie!