Dzięki temu, że wczoraj przygotowałam
sobie składniki na dzisiejszy obiad, nie musiałam się tym martwić
dzisiaj. Jak to miło wrócić po pracy do domu i już po kilku
minutach mieć ciepły obiadek. I like it ! :-)
Bez zbędnych rozważań i rozkmin
natury egzystencjalnej przejdę do sedna, czyli:
- Kasza jaglana (przeze mnie nazywana Jagienką :-) )
Jagienkę przed ugotowaniem płuczemy w
gorącej wodzie,wsypujemy na wrzątek. Wody musi być dwa razy
więcej, ponieważ Jagienka pochłonie wszystko podczas gotowania.
Gotujemy ok. 20 min. w lekko posolonej wodzie, na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając. W wersji nie wegańskiej pod koniec gotowania można dodać odrobinę masła. Ja nie dodałam, ale zamiast niego posypałam odrobiną kurkumy, która wzmocniła ładny żółty kolor kaszy.
- Surówka
2 buraki, 1 marchewka, kawałek selera
i cebuli. Proporcje dowolne, jak kto lubi :-) Wszystko traktujemy
tarką. Ja zastosowałam urządzenie tnące, bo miałam lenia ;-)
Raz, dwa, trzy. Solimy, pieprzymy. Można dodać pestki słonecznika,
pietruchę. Co do przypraw, to wystarczy sól i pieprz- tradycyjnie i
oszczędnie. Utarte warzywa polewamy oliwą z oliwek. Jak smaki się
ze sobą oswoją, jest rewelacja :-)
- (U)duszona brukselka
Dowolną ilość brukselki (zależnie
od liczby osób do nakarmienia) płuczemy w zimnej wodzie, następnie
kroimy na talarki. Na patelni rozgrzewamy olej, wrzucamy pokrojoną
brukselkę. Dobrze smakuje z kilkoma ząbkami czosnku. Solimy.
Mieszamy. Kiedy wszystko się troszkę podsmaży zalewamy odrobiną
wody, mieszamy i przykrywamy, żeby brukselka zmiękła. Można dodać
lubczyk. Ja uwielbiam jego smak więc pakuję go, gdzie tylko się da
:-) Na sam koniec duszenia brukselki posypujemy sezamem i zarodkami
pszennymi, które fajnie uzupełniają całość i wzbogacają walory
smakowe potrawy :-)
Przyznam,że mi najbardziej z tego
zestawu obiadowego smakowała duszona brukselka :-) Jagienka mnie
zaskoczyła, bo po wydobyciu jej z lodówki i próbie dziabnięcia
widelcem, okazało się,że można ją spokojnie pokroić nożem w
taką a la kostkę.
I gdy już tak miło i ciepło w brzuszku
się zrobi, na deser można się jakoś przyjemnie zrelaksować, do czego
zachęcam i co też zamierzam uczynić :-)
Smacznego i na zdrowie!