"Listopad, niemal koniec świata (...)" -tak gada Świetlicki w jednej ze swoich smutnych piosenek.Pomimo tego,że smutno na pewno mi nie jest, lubię w listopadzie słuchać Świetlików. To chyba takie przyzwyczajenie ze studenckich czasów, toruńskich listopadów i jesieni...
Listopad u mnie na pełnych obrotach. Przeprowadzka, pakowanie wszystkiego w kartony, pudła, torby...a potem odgrzebywanie tego wszystkiego i nadawanie rzeczom nowego miejsca. Nawet sprawnie to wszystko poszło, ale jak się jest mistrzem strategii i planowania, to nie było innej opcji ;-)
Nawet nie zauważyłam kiedy drzewa zrobiły się gołe, tak jakoś odbyło się to wszystko za moimi plecami ;-)
Na nowym jest przyjemnie i ciepło- a to bardzo ważne, bo na termometrze czasami poniżej zera. Przyjemnie jest wchodzić do ciepłego domu i jeść w nim ciepły obiad, który przyjemnie rozgrzewa ciało i zmysły.
Jesienią w mojej kuchni zdecydowanie królują zupy. Zresztą bez względu na porę roku czy dnia mogłabym je jeść non stop. Jednak dzisiaj będzie kalafiorowe curry. Wyszło pyszne, kolorowe, cudownie rozgrzewające i pachnące :-)
Składniki:
- mały kalafior
- 3-4 ziemniaki
- 2 marchewki
- 1 czerwona papryka
- szklanka ugotowanej cieciorki
- 2-3 łyżki oleju roślinnego
- ok.2 szklanki wody
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka czarnej gorczycy
- 1 łyżeczka curry
- 1 łyżeczka mielonej kolendry
- 1 łyżeczka nasion kminu rzymskiego
- 1/2 łyżeczki imbiru
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- odrobinka chilli
- odrobinka czarnuszki
- sól
Przygotowanie:
Warzywa myjemy. Kalafior dzielimy na różyczki,paprykę, marchewkę i ziemniaki kroimy w kostkę. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy olej, dodajemy nasiona kminu i gorczycy. Kiedy przyprawy zaczną strzelać dodajemy curry i kurkumę. Teraz można dodać pokrojone warzywa., całość zalać wodą, dodać pozostałe przyprawy, rozgnieciony czosnek, dobrze wymieszać i gotować przez ok.15-20 minut (do miękkości warzyw). Pod koniec gotowania dodajemy szklankę ugotowanej wcześniej cieciorki.
Curry podajemy z ryżem basmati lub innym ulubionym.
:-)
Po tak rozgrzewającym jedzeniu, pozostało już tylko czekanie na grudzień i pierwszy śnieg ;-)