środa, 27 listopada 2013

::Curry z kalafiora::

"Listopad, niemal koniec świata (...)" -tak gada Świetlicki w jednej ze swoich smutnych piosenek.Pomimo tego,że smutno na pewno mi nie jest, lubię w listopadzie słuchać Świetlików. To chyba takie przyzwyczajenie ze studenckich czasów, toruńskich listopadów i jesieni...
Listopad u mnie na pełnych obrotach. Przeprowadzka, pakowanie wszystkiego w kartony, pudła, torby...a potem odgrzebywanie tego wszystkiego i nadawanie rzeczom nowego miejsca. Nawet sprawnie to wszystko poszło, ale jak się jest mistrzem strategii i planowania, to nie było innej opcji ;-) 
Nawet nie zauważyłam kiedy drzewa zrobiły się gołe, tak jakoś odbyło się to wszystko za moimi plecami ;-) 
Na nowym jest przyjemnie i ciepło- a to bardzo ważne, bo  na termometrze czasami poniżej zera. Przyjemnie jest wchodzić do ciepłego domu i jeść w nim ciepły obiad, który przyjemnie rozgrzewa ciało i zmysły.
Jesienią w mojej kuchni zdecydowanie królują zupy. Zresztą bez względu na porę roku czy dnia mogłabym je jeść non stop. Jednak dzisiaj będzie kalafiorowe curry. Wyszło pyszne, kolorowe, cudownie rozgrzewające i pachnące :-)



Składniki:
  • mały kalafior
  • 3-4 ziemniaki
  • 2 marchewki
  • 1 czerwona papryka
  • szklanka ugotowanej cieciorki
  • 2-3 łyżki oleju roślinnego
  • ok.2 szklanki wody
  • 2 ząbki czosnku
  • 1  łyżeczka czarnej gorczycy
  • 1 łyżeczka curry
  • 1 łyżeczka mielonej kolendry
  • 1 łyżeczka nasion kminu rzymskiego
  • 1/2 łyżeczki imbiru
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • odrobinka chilli
  • odrobinka czarnuszki
  • sól


Przygotowanie:
Warzywa myjemy. Kalafior dzielimy na różyczki,paprykę, marchewkę i ziemniaki kroimy w kostkę. W garnku z grubym dnem rozgrzewamy olej, dodajemy nasiona kminu i gorczycy. Kiedy przyprawy zaczną strzelać dodajemy curry i kurkumę. Teraz można dodać pokrojone warzywa., całość zalać wodą, dodać pozostałe przyprawy, rozgnieciony czosnek, dobrze wymieszać i gotować przez ok.15-20 minut (do miękkości warzyw). Pod koniec gotowania dodajemy szklankę ugotowanej wcześniej cieciorki.
Curry podajemy z ryżem basmati lub innym ulubionym.
:-)


Po tak rozgrzewającym jedzeniu, pozostało już tylko czekanie na grudzień i pierwszy śnieg ;-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

A właśnie zaraz będę gotować zupę ogórkową i jakieś curry:) Moje klimaty:) U nas już pierwszy śnieg był, co prawda zaraz stopniał, ale pierwszy zachwyt po wyjściu z domu i zobaczeniu lecących z nieba płatków mam zaliczony;) Było woooow..:))jak dziecko:) Całusy ciepłe. ps. Czy piekarnik w nowym mieszkanku działa? Może jakieś ciasto?:)

Maman Fatale pisze...

Piekarnik działa, przymierzam się do ciasta bądź jakiegoś pysznego pasztetu...Podobał mi się ten Twój mega zielony,ale nie wiem czy znajdę składniki.Całuję jesiennie znad Odry :-)