poniedziałek, 2 czerwca 2014

:: Wege Mama ::

W marcu przyszła na świat nasza Córeczka Marysia, stąd też moja długa nieobecność na blogu. Pozostając przy tematach kulinarnych, przez kilka pierwszych tygodni z Marysią życie ratowały nam mrożonki- kłaniam się w pas warzywom na patelnię, groszkowi z marchewką, mieszance wiosennej i chińskiej itd. ;-) Teraz jest już lepiej z gotowaniem, za to z czasem ciągle nie (to "towar" mocno deficytowy, na wagę złota wręcz ;-) ), bo wiecznie go za mało, na prowadzenie bloga tym bardziej więc póki co pozostanie on w chwilowej fazie hibernacji, słodkiego, wiosenno-letniego uśpienia...aż do momentu kiedy tego czasu będzie troszkę więcej. Może troszkę naiwnie wierzę,że to już niedługo ;-)

                                           
                                                                             

czwartek, 30 stycznia 2014

::Zimowo, marchewkowo. . .urodzinowo!::

Zimowo jest jak najbardziej, marchewkowo też, ale przede wszystkim bardzo urodzinowo :-) Takie urodziny rozciągnięte na kilka dni są najlepsze! Świętowaliśmy wczoraj, świętujemy też dzisiaj, bo tak naprawdę TO dzisiaj :-) W sobotę też świętujemy z racji wolnego dnia i okazji by zaprosić innych na wspólne świętowanie. A okazja jest nie byle jaka, co widać po (trochę) nieudolnie rozsypanej kolorowej posypce na cieście ;-)


Urodzinowe ciasto to połączenie marchewki, pomarańczowych aromatów i...kokosa. Tym właśnie uwiódł mnie ten przepis. Kokosa uwielbiam! Kokosowe smaki, zapachy, wszystko. W połączeniu z marchewką stanowi duet naprawdę idealny, jestem zachwycona tym ciastem, zresztą nie tylko ja :-)
Serdecznie dziękuję autorce bloga za inspirację :-) Nieco zmodyfikowałam przepis podstawowy, ale naprawdę tylko tyci, tyci. Dodałam korzenne przyprawy (cynamon, goździki, odrobinkę imbiru, kardamon), skórkę pomarańczową i olejek, mniej cukru, więcej marchewek i 2 jabłka. Aaa, i polewa krówkowa, ale to już na specjalne życzenie szanownego Jubilata :-)


Mniam!



sobota, 25 stycznia 2014

::Zimowa zupa z buraków::

Jak tylko zobaczyłam ten przepis, od razu wiedziałam, że ta zupa jest moja! Często wspominałam o swojej miłości do wszelkiego rodzaju zup, również i ta podbiła moje serce i podniebienie :-) Zwłaszcza, że zima sobie o nas ( w końcu) przypomniała. Czuję się trochę jak przed świętami, przed którymi akurat była taka na niby wiosna...Jednym słowem, pomieszanie z poplątaniem ;-)


A wracając do buraczanej zupy, to żeby nie było, oczywiście nieco ją zmodyfikowałam. Do buraków dodałam seler pokrojony w kostkę,  do przybrania, zamiast chrzanu z jogurtem, słonecznik i pietrucha. No i nieco więcej tej zupy, żeby nie zjeść w jeden dzień ;-) Poza tym wszystko zostało jak jest w oryginalnym przepisie, bo naprawdę, moim zdaniem jest jednym z lepszych na zimową zupę z buraków :-) Kuchnia pełna buraczanych plam, zafarbowane buraczanym sokiem ręce, buraczane wzorki także na fartuchu kuchennym..i zabieramy się do roboty :-)

Składniki:
  • 7-8 buraków
  • 1 duża cebula
  • 1 łyżka nasion kuminu
  • 1 łyżka nasion gorczycy
  • 2 listki laurowe
  • 2 ziarenka ziela angielskiego
  • sok z połowy cytryny (nie miałam octu jabłkowego)
  • 2 litry bulionu warzywnego
Przygotowanie:
Po obraniu, buraki ścieramy na wiórki, seler i cebulę kroimy w drobną kostkę (seler w troszkę grubszą). Przyrządzamy bulion warzywny. Do dużego garnka wlewamy oliwę, nagrzewamy i wrzucamy nasiona kuminu i gorczycy. Kiedy zaczną strzelać, dodajemy wcześniej pokrojoną cebulę, rumienimy na złoto. Następnie dodajemy buraki i seler, mieszamy z przyprawami. Całość zalewamy warzywnym bulionem, gotujemy ok. 30 minut. Na sam koniec doprawiamy solą i pieprzem, wciskamy sok z cytryny. Można też dodać odrobinkę majeranku. Pyszne! :-)