poniedziałek, 2 czerwca 2014

:: Wege Mama ::

W marcu przyszła na świat nasza Córeczka Marysia, stąd też moja długa nieobecność na blogu. Pozostając przy tematach kulinarnych, przez kilka pierwszych tygodni z Marysią życie ratowały nam mrożonki- kłaniam się w pas warzywom na patelnię, groszkowi z marchewką, mieszance wiosennej i chińskiej itd. ;-) Teraz jest już lepiej z gotowaniem, za to z czasem ciągle nie (to "towar" mocno deficytowy, na wagę złota wręcz ;-) ), bo wiecznie go za mało, na prowadzenie bloga tym bardziej więc póki co pozostanie on w chwilowej fazie hibernacji, słodkiego, wiosenno-letniego uśpienia...aż do momentu kiedy tego czasu będzie troszkę więcej. Może troszkę naiwnie wierzę,że to już niedługo ;-)

                                           
                                                                             

2 komentarze:

Donia pisze...

Gratulacje! Witaj na świecie, Marysiu! :)
A na posty cierpliwie poczekamy ;)

Anonimowy pisze...

Marynia to teraz najsłodsze ciasteczko:)Już niedługo mała będzie pomagać w kuchni mamie lepić wege kotlety i szarpać sałatę;))