czwartek, 16 maja 2013

:: Wiosenna zupa z liści ::

Wiosenna regeneracja ciała i umysłu przebiega prawidłowo, zeszły ze mnie skutki nazbyt długiej zimy. Dużo energii, słońca, wczesne, niewymuszone natrętnym budzikiem budzenie się, wszechobecna zieleń, czyli jest tak jak lubię. Zaraz po obudzeniu  można (bez obawy o napływ zimnego powietrza) otworzyć szeroko okno i słuchać bardzo aktywnych o tej porze roku latających stworzeń. No i jeszcze maj- mój ukochany miesiąc, nie tylko ze względu na to, że w tym właśnie miesiącu świętuję swoje kolejne, osiemnaste  urodziny ;-) Ha!
Nareszcie w osiedlowym warzywniaku coś więcej niż tylko marchew, jabłka, cebula i kiszona kapusta ;-) Nie mam nic przeciwko tym dobrom, jednak miło jest stwierdzić obecność nowalijek. Pęczki świeżych rzodkiewek, wiązki botwinki, szczawiu, młoda kapusta-wszystko to bardzo cieszy moje oczy, a także podniebienie :-) Wczoraj gotowałam pierwszą tej wiosny wiosenną zupę ze świeżego szczawiu i botwinki.Ach, co za smak! Chyba ostatni raz taką zupę jadłam  rok temu, dlatego też z wielkim zapałem zabrałam się za gotowanie. Wszystko tak pięknie pachniało! A smak to już w ogóle, mmm :-)]

Składniki:
  • wiązka szczawiu i botwinki
  • 3 marchewki
  • 1 pietruszka
  • 3 ziemniaki
  • 1/2 selera
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • przyprawy: listki laurowe, ziele angielskie, pieprz zielony, pieprz czarny, kolendra, majeranek, koperek, pieprz ziołowy, oregano, sól, natka pietruszki do posypania

Przygotowanie:

Warzywa, botwinkę i szczaw dokładnie myjemy i kroimy. Do gotującej się wody dodajemy warzywa: marchewkę, seler i pietruszkę. Po ok.10 min dodajemy pokrojone ziemniaki. Gotujemy 5 min i dodajemy pokrojona botwinkę,szczaw i oliwę z oliwek. Gotujemy następne 5 min i gotowe. Przed podaniem posypujemy obficie natką pietruszki :-)


Smacznego!



3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ktoś zrobił Pandę w balona!;)
Botwinkę też gotuję namiętnie.
buźka

Maman Fatale pisze...

A może to raczej jakieś pandzie wzdęcia ;-) Oby nie nadęcia! :-)

Anonimowy pisze...

No ej, chyba nie po takiej lekkostrawnej zupie! Chyba, że ona coś innego jadła?;)