niedziela, 3 lutego 2013

:: Lazy morning, coffee & dżem pomarańczowo-jabłkowy ::

Tydzień się kończy, luty przyszedł w niepodkutych butach. Na zewnątrz na plusie, brak śniegowej posypki. Dla mnie taki stan mógłby się utrzymać. Lubię leniwe poranki, kiedy nigdzie nie trzeba się spieszyć. Jak na przykład dzisiaj. Lubię powolnie spijaną kawę, którą wcześniej trzeba własnoręcznie zmielić. Kawę z kardamonem, czarną jak kosmiczna dziura. Z odrobinką syropu amaretto. Mmm...
A do tego dżem pomarańczowo-jabłkowy na ryżowym waflu, a raczej waflach, bo nie sposób poprzestać na jednym. Dżem robiłam wczoraj, inspirację znalazłam tutaj . W mojej wersji dodałam jabłka, cynamon i mniej pomarańczy. Wyszedł świetny, cudownie pomarańczowy, dzięki pomarańczowej skórce. Z cynamonową nutką, którą poczułam, gdy słoiczek zrobił pssst



Składniki::

  • 4 jabłka
  • 2 1/2 lub 2 duże i 1 mała pomarańcza
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • otarta skórka z 1 pomarańczy
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • łyżeczka cynamonu




Przygotowanie:

Pomarańcze rozdrobnić, pozbywając się białych części. Jabłka obrać, zetrzeć na tarce. Zetrzeć skórkę z 1 pomarańczy. Wszystko włożyć do garnka z grubym dnem, posypać 2 łyżkami trzcinowego cukru, polać sokiem z cytryny. Dżem gotujemy na bardzo małym ogniu ok. 60 min, co jakiś czas mieszając, zwłaszcza w pierwszych minutach gotowania, kiedy jeszcze całość nie zdążyła wypuścić soczku. W połowie czasu gotowania  dodajemy cynamon. Kiedy dżem jest już gotowy, wkładamy go do słoiczków. Stawiamy je wieczkiem do góry i czekamy aż wystygnie. A potem robimy pssst  i wiadomo :-)




Z podanej ilości wyszedł 1 większy i 1 mały słoiczek. Ten mały trafi dzisiaj do Osoby, która podarowała mi widoczny na zdjęciu młynek do kawy. I to po części właśnie dzięki Niej mogę celebrować leniwe poranki filiżanką cudownej kawy :-)  Dziękuję K. ! :-*

Smacznego życzę i zatrzymania się na chwilkę od czasu do czasu :-) 

Brak komentarzy: